Miazga w skandynawskich kryminałach! „Ciemne sekrety” rozwalają system, a tym samym moje pojęcie na temat twórczości pisarzy z tego regionu. Mocna lektura, miłe zaskoczenie.
„Ciemne
sekrety” Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt
Wydawnictwo
Czarna Owca
Cykl:
Sebastian Bergman (tom 1)
Data wydania: maj 2011
Dawno nie trafiłam na książkę, do której nie mogę się
przyczepić, aby chociaż jakiś mały element mi nie pasował, przeszkadzał, był
zbędny. Tu fabuła jest dopracowana do najmniejszego szczegółu. Każdy wątek to
idealnie skrojona opowieść, naturalna, prawdziwa, dokładnie w poprowadzona w
punkt. Ani za dużo ani za mało. Wszystkie wydarzenia dzieją się dokładnie w
swoim czasie, we właściwym miejscu. Przez całą opowieść panuje równe tempo, a
mimo to niemal na każdym kroku spotyka nas nagły zwrot akcji, zaskoczenie.
Ten pisarski duet zadbał o to, by czytelnik nie nudził się
podczas lektury i nie był w stanie odgadnąć zagadki znacznie wcześniej niż tego
chcieli autorzy. Od pierwszej do ostatniej strony dominują emocje, a na końcu
zostaje zaserwowana taka szokująca torpeda, że trudno się ocknąć.
To, co szczególnie mi się podoba, to sposób prowadzenia
narracji. Jest ona na tyle zdystansowana, by udzielić czytelnikowi jak
najwięcej informacji, zbliżyć go do bohaterów, poznać ich, ale jednocześnie
zachować tę znajomość na poziomie chłodnej akceptacji z nutą sympatii. Chociaż ich
niekonwencjonalne zachowania mogą zniechęcać, to jednak nie sposób ich
krytykować, czy potępiać. Czytając można poczuć się członkiem zespołu na każdym
etapie dochodzenia.
Miażdżąco znakomita i przyjemna lektura!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz