Mocna, mroczna, wstrząsająca i poruszająca do trzewi – taka właśnie jest „Aorta” Bartosza Szczygielskiego.
To lektura wymagająca, pełna
odnośników do kultury, historii i współczesności, okraszona szczyptą ironii,
znakomite studium zachowań ludzkich. Konwencja kryminału to brutalne tło dla
głębszej analizy tego, co dzieje się z człowiekiem w zależności od realiów, w
jakich zostaje osadzony. Do łatwych
książka nie należy, trzeba zachować czujność, wyostrzyć zmysły. Tu każdy detal
ma znaczenie.
Do dziś kojarzony z mafią
Fabuła „Aorty” dzieje się w
Pruszkowie, gdzie w makabryczny sposób zostaje zamordowana kobieta. Do
rozwiązania zagadki jej śmierci zostaje przydzielony komisarz z Komendy
Stołecznej, Gabriel Byś. Policjant bardzo ambicjonalnie i jednocześnie z
rezerwą podchodzi do sprawy – wciąż wisi nad nim widmo błędnie przeprowadzonego
śledztwa w tym mieście.
"Śmierć obdzierała ze wszystkiego, a zaczynała od godności."
Jednak nie tylko z morderstwem
pruszkowska policja musi się zmagać. W trakcie dochodzenia pojawiają się nie
mniej ważne wątki sprzedaży narkotyków, handlu ludźmi, czy też prostytucji.
Jest na nie ciche przyzwolenie społeczeństwa, często też akceptacja, a i
niekiedy udział policji. Niby to oczywiste, ale się o tym nie mówi, niby
wszyscy tym żyją, ale nikt wprost tego nie przyzna. Dlatego „Aorta” jest tak smutno
prawdziwa i realistyczna.
Gdzie zatem się kończy, a nawet
gdzie zaczyna granica między tym, co legalne a co nie? Jakie jest źródło zła i
czy jest ono faktycznie tak czarne, jak je malują? Mnóstwo pytań, niewiele
odpowiedzi.
To jest wielka siła
Mocnymi stronami książki są nie
tylko dynamicznie rozgrywająca się akcja, wciągająca intryga, dwupoziomowa
narracja, ale też ironiczne komentowanie realiów. To jedna z nielicznych
pozycji, w których czytelnik może tak swobodnie wejść w dotychczas zakazany
świat i nawet sprzymierzyć się z tymi niekoniecznie dobrymi bohaterami.
Po lekturze w głowie kłębi się multum
myśli, powstaje cała masa pytań zarzuconych w próżni. Na nie chyba nigdy nie
uzyska się odpowiedzi, a przynajmniej nie takich, jakich by się oczekiwało. To,
co z pozoru wydaje się być określone, naznaczone, nie podlega tak łatwej i
jednokierunkowej interpretacji. Wiele tu niedopowiedzeń. Też mnóstwo
szczegółów, ale tylko tam, gdzie powinny być, jednocześnie na tyle mało, by za
dużo nie wiedzieć.
Człowiek w świecie Szczygielskiego
Autor trochę z dystansu, z
ukrycia pokazuje ludzkie dramaty i próby zmierzenia się z nimi oraz to, jak
wpływają na bohaterów. Człowiek bowiem zmaga się nie tylko z brutalną
rzeczywistością, ale i z własnymi demonami. Chociaż wszyscy żyją na wspólnym
pruszkowskim podwórku, to każda z postaci jest starannie dopracowana i zupełnie
inna.
Nie ma tu przeciętnych osób,
każda ma mniej lub bardziej szokującą przeszłość. Jest wiele kontrastów, jednak
autor nikogo nie piętnuje, pozwala czytelnikowi samemu zdecydować, czy postać
polubi czy wręcz odwrotnie. Na tacy podaje przesłanki, ale pozostawia je
dowolnej analizie.
Męskie pisanie
To, że Bartosz Szczygielski
operuje charakterystycznym stylem pisania, widać niemal od pierwszych stron.
Nie ma tu mdłości, dziwnych wymyślnych konstrukcji. Są twarde, prawdziwe, harde
zdania z puentą dokładnie w punkt!
"Lizanie po twarzy musiało mieć zbawienny wpływ na ludzką psychikę. Lizanie po jajach pomagało zawsze."
Podróż przez strony „Aorty” można
porównać do jazdy bolidem Formuły 1 – podobnie jak zwroty akcji każdy zakręt
powoduje ostry zastrzyk adrenaliny. Emocje wciskają w fotel, a momentami
brakuje tchu. Taka jest „Aorta”: drapieżna i nieprzewidywalna.
Właśnie takie książki uwielbiam:
nieoczywiste, niedopowiedziane, szanujące odbiorcę i pozostawiające mu furtkę.
Tylko od wyobraźni i wrażliwości czytelnika zależy, czy ją przekroczy.
Polecam, świetna powieść w
klimacie noir, udany debiut pisarza, który wysoko postawił sobie poprzeczkę.
„Aorta” Bartosz Szczygielski
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 28.09.2016
Gatunek: kryminał
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz