Jakub Małecki w „Śladach” ponownie pokazał, że o trudnych
sprawach można pisać naturalnie, swobodnie i pięknie, jednocześnie uciekając
przed egzaltacją i patosem.
Nie jest to typowa powieść, bo składa się z kilku opowiadań,
które poniekąd łączą się ze sobą. Całość otwierają i zamykają opowiadania o tym
samym tytule „Mój”, które nawiązują odpowiednio do narodzin i śmierci, jednak
jak w pozostałych historiach nic nie jest tu do końca oczywiste, powiedziane
wprost. Czytelnik może sam dowolnie interpretować, szukać znaczeń, powiązań i
przesłań.
Bohater
Książkę czyta się lekko, chociaż świat przedstawiony w
„Śladach” do łatwych zdecydowanie nie należy. Bo jak można tak powiedzieć o
przemijaniu czy śmierci? Jakubowi Małeckiemu się to udaje. W dodatku ze smakiem
i delikatnością. Przedstawia różnych bohaterów, zawsze w jakiś sposób ze sobą
powiązanych, chociaż czasem nawet tego nieświadomych, z dystansu, w skali
mikro. Kreśli minimalistyczne portrety, wystarczające, by poruszyć i przeniknąć
do głębi. Jego bohaterowie to zwykli ludzie, którzy każdego dnia zmagają się z
codziennością i przez sposób, w jaki to robią, bywają niezwykli. Historie
przeciętnego chłopaka z osiedla, alkoholika, czy upadającej aktorki pod jego piórem
stają się ciekawe, barwne, wzruszające. Rutynie, smutkowi czy radości Małecki
nadaje nowy wymiar, niekiedy metafizyczny.
Przemijanie
Sam fakt istnienia jest śladem, tym, co po nas zostaje. Rzecz
w tym, by przez tę chwilę, którą jest się tutaj, żyć po swojemu, nie na pokaz,
bo życie nie jest powieścią ani filmem. Pytanie, czy każdy jest w stanie się
odważyć i tak potrafi?
„Na śniadanie są ciernie i drut kolczasty. Do picia wrząca smoła. Widelec nie pasuje do dłoni, usta jakoś nie chcą się otworzyć. Oskar Wilhelm Czerski czuje, że go nie ma, że nigdy nie było. Jest bohaterem czegoś zmyślonego.” (opowiadanie Szum)
„Tymoteusz wyobraża sobie, jak czekam, i przez chwilę naprawdę rozumie, że nieważne, ile będzie miał jeszcze kobiet, ile pieniędzy zarobi, ile krajów odwiedzi, ile przeczyta książek i ilu followersów zdobędzie na Instagramie, bo i tak zostanie po nim zaledwie kilka bladych śladów.” (opowiadanie Byczyna)
Akceptacja śmierci
Autor bez skrępowania, wprost pisze o tematach, które budzą
lęk, są tabu. Traktuje przemijanie i śmierć jako coś oczywistego i
niezmiennego. Śmierć jest przypisana każdemu z chwilą urodzenia, to tylko
kwestia czasu, kiedy wybierze ona moment, by nadejść. Takie swego rodzaju
oswojenie lęku mimo pozornego smutku dodaje otuchy i przybliża do tego, czego
najbardziej się boimy.
„Świat kończy się, a potem pędzi dalej.” (opowiadanie Mój)
Świetna książka dla czytelników, którzy nie boją się myśleć.
„Ślady”
Jakub Małecki
Wydawnictwo
Sine Qua Non
Premiera
28.09.2016
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz