„Sprostowanie” to intrygująca książka poruszająca wiele płaszczyzn. Nie jest łatwa, ale czyta się ją szybko.
„Sprostowanie” Renée Knight
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: październik 2015
Jakbyś się poczuł, gdybyś
niespodziewanie dowiedział się, że jesteś bohaterem książki? W dodatku jej
fabuła dotyczy historii, o której całe życie próbujesz zapomnieć, a którą chronisz
przed światłem dziennym niczym najcenniejszy skarb.
Nakreślamy fabułę
Przed takim problemem staje
Catherine Ravenscroft, dojrzała,
spełniona zawodowo kobieta, szczęśliwa żona, trochę wycofana matka. Dokładnie w
momencie przeprowadzki znajduje w nowym domu książkę, której nie pamięta z
poprzedniego miejsca. Już po przeczytaniu kilku stron wpada w panikę, by z
każdą następną nabrać przekonania, że jest gorzej niż przypuszczała. Od tej
pory wydarzenia dzieją się tak dynamicznie, przełamują granice dopuszczalności,
że Catherine ogarnia bezsilność. Jednak jeśli nie weźmie sprawy w swoje ręce, to
skrzętnie skrywana tajemnica może zniszczyć życie jej rodziny.
Drugim ważnym bohaterem książki
jest Stephen Brigstocke, emerytowany nauczyciel, samotny wdowiec, który
przeglądając rzeczy po żonie, znajduje coś, co zmienia jego opinie na temat
zmarłej i ich małżeństwa. Wiedziony mieszanką domysłów i interpretacji podejmuje
się działań, po których zostaje trwały ślad.
„Sprostowanie” to intrygująca książka poruszająca wiele płaszczyzn. Z pewnością jest o samotności, z którą każdy – bez względu na stan umysłu i fizyczny – w jakiś sposób obcuje; o miłości – partnerskiej, rodzicielskiej, ślepej, tej, która wygasa; o zemście – o tym, jak pielęgnowana potrafi zdominować i niszczyć. Ale przede wszystkim to powieść o złudzeniach. Jak często się nimi karmimy, by wytłumaczyć to, co niewytłumaczalne lub by usprawiedliwić siebie czy kogoś, obronić przed przykrą prawdą?
Czy to nie przez złudzenia interpretujemy sytuacje i wydarzenia na własną korzyść? Czasem o jedną myśl za daleko i nie ma odwrotu. A czasem łatwiej wierzyć w to, co się wydaje i czego by się chciało.
„Bo zajrzenie pod maskę i zobaczenie prawdziwego siebie wymaga odwagi, prawda?”
Zdecydowanie „Sprostowanie”
zalicza się do tych powieści, które łatwe nie są, ale czyta się ją szybko. Z
pewnością jest to zasługa konstrukcji: krótkich zdań, wielu powtórzeń, dużej
liczby dialogów. Nie można powiedzieć, że słownictwo jest bogate, ładnie
ułożone, dominuje prosty, potoczny, często mocno wulgarny styl pisarski.
Czasami pojawiają się zwroty, wyjęte wprost z języka angielskiego, być może to
kwestia tłumaczenia.
Nieco denerwujący jest sposób
poprowadzenia narracji, gdyż mamy tu aż trzech narratorów (narratora
zdystansowanego, Catherine, Stephen’a), którzy niekiedy niepostrzeżenie
przejmują swoje role w powieści. Można się do tego przyzwyczaić z czasem, ale
jest to bardzo denerwujące.
Czy słuszne porównania?
Niektórzy porównują tę książkę
do „Zagubionej dziewczyny” i „Zanim zasnę”. Być może z uwagi na właśnie
narrację i sposób budowania fabuły, ale ja jestem daleka od takiego
zestawienia. Po pierwsze nikt nie opatentował kilkuosobowej narracji, po drugie
fabuły tych trzech książek są totalnie inne. Jestem pewna, że jeśli komuś
podobała się chociaż jedna z wyżej wymienionych pozycji, to i „Sprostowanie”
zyska pochlebną opinię.
Rasowy thriller
Mnie książka wciągnęła i
pochłonęła totalnie. Każda strona przynosiła nowe doznania. Świetnie nakreślone
postacie, znakomicie oddane opisy emocji i pobudek działań bohaterów. Intryga,
tajemnica, dynamiczne zwroty akcji i genialne zakończenie. Bardzo prawdziwe i
aż niewiarygodne. To rasowy thriller, który polecam nie tylko miłośnikom
mocnych wrażeń.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz