24 listopada 2016

Oswojone przemijanie w „Śladach” Jakuba Małeckiego - recenzja



Jakub Małecki w „Śladach” ponownie pokazał, że o trudnych sprawach można pisać naturalnie, swobodnie i pięknie, jednocześnie uciekając przed egzaltacją i patosem.

 


Nie jest to typowa powieść, bo składa się z kilku opowiadań, które poniekąd łączą się ze sobą. Całość otwierają i zamykają opowiadania o tym samym tytule „Mój”, które nawiązują odpowiednio do narodzin i śmierci, jednak jak w pozostałych historiach nic nie jest tu do końca oczywiste, powiedziane wprost. Czytelnik może sam dowolnie interpretować, szukać znaczeń, powiązań i przesłań.

Bohater

Książkę czyta się lekko, chociaż świat przedstawiony w „Śladach” do łatwych zdecydowanie nie należy. Bo jak można tak powiedzieć o przemijaniu czy śmierci? Jakubowi Małeckiemu się to udaje. W dodatku ze smakiem i delikatnością. Przedstawia różnych bohaterów, zawsze w jakiś sposób ze sobą powiązanych, chociaż czasem nawet tego nieświadomych, z dystansu, w skali mikro. Kreśli minimalistyczne portrety, wystarczające, by poruszyć i przeniknąć do głębi. Jego bohaterowie to zwykli ludzie, którzy każdego dnia zmagają się z codziennością i przez sposób, w jaki to robią, bywają niezwykli. Historie przeciętnego chłopaka z osiedla, alkoholika, czy upadającej aktorki pod jego piórem stają się ciekawe, barwne, wzruszające. Rutynie, smutkowi czy radości Małecki nadaje nowy wymiar, niekiedy metafizyczny.




Przemijanie

Sam fakt istnienia jest śladem, tym, co po nas zostaje. Rzecz w tym, by przez tę chwilę, którą jest się tutaj, żyć po swojemu, nie na pokaz, bo życie nie jest powieścią ani filmem. Pytanie, czy każdy jest w stanie się odważyć i tak potrafi?

„Na śniadanie są ciernie i drut kolczasty. Do picia wrząca smoła. Widelec nie pasuje do dłoni, usta jakoś nie chcą się otworzyć. Oskar Wilhelm Czerski czuje, że go nie ma, że nigdy nie było. Jest bohaterem czegoś zmyślonego.” (opowiadanie Szum)

„Tymoteusz wyobraża sobie, jak czekam, i przez chwilę naprawdę rozumie, że nieważne, ile będzie miał jeszcze kobiet, ile pieniędzy zarobi, ile krajów odwiedzi, ile przeczyta książek i ilu followersów zdobędzie na Instagramie, bo i tak zostanie po nim zaledwie kilka bladych śladów.” (opowiadanie Byczyna)


Akceptacja śmierci

Autor bez skrępowania, wprost pisze o tematach, które budzą lęk, są tabu. Traktuje przemijanie i śmierć jako coś oczywistego i niezmiennego. Śmierć jest przypisana każdemu z chwilą urodzenia, to tylko kwestia czasu, kiedy wybierze ona moment, by nadejść. Takie swego rodzaju oswojenie lęku mimo pozornego smutku dodaje otuchy i przybliża do tego, czego najbardziej się boimy.

„Świat kończy się, a potem pędzi dalej.” (opowiadanie Mój)

Świetna książka dla czytelników, którzy nie boją się myśleć.

„Ślady” Jakub Małecki

Wydawnictwo Sine Qua Non

Premiera 28.09.2016

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz