11 lipca 2016

"Gra pozorów" J. Opiat-Bojarskiej - rzeczywista kupa pozorów

„Gra pozorów” Joanny Opiat-Bojarskiej to rzeczywiście kupa pozorów. Intrygująco napisana nota wydawnicza zapowiada solidną porcję kryminalno-sensacyjnych przeżyć na najwyższym poziomie. Rzeczywistość jednak mocno rozczarowuje.

http://czwartastrona.pl/ksiazki/gra-pozorow/

"Gra pozorów" Joanna Opiat-Bojarska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: luty 2016

Bohaterką książki jest psycholog, Aleksandra Wilk, która po stracie w tragicznych okolicznościach męża, próbuje ogarnąć życie rodziny. Wydaje się, że jej się to udało, kiedy mroczna przeszłość wraca i wymusza na Oli szaleńczą walkę z czasem w obronie wszystkiego, co kocha. Tłem całej historii jest ochrona i istota danych, informacji, które mogą zmienić świat, a przynajmniej jego część. I tu zaczynają się schody…

Interesująco i chaotycznie

Zarys fabuły jest interesujący, porusza ważny temat, ale wplecione intrygi i budowane nierówno napięcie oraz brak zachowania logicznej spójności psują cały zamysł.
Narracja prowadzona z kilku poziomów wprowadza chaos. Nagłe skakanie z sytuacji na sytuację odwraca uwagę czytelnika od głównego zagadnienia, nie wnosząc nic do fabuły. Trudno odnaleźć się w gąszczu zbędnych szczegółów (preferencje seksualne pacjenta, nieporządek w domu, szaleńcza gonitwa myśli). Co prawda rozbudowują one powieść, ale jedynie pod kątem liczby stron zamiast wzbogacenia walorami literackimi. Co chwilę wydarzają się sytuacje coraz mniej wynikające z siebie i sobie służące. Jak grzyby po deszczu piętrzą się wątki poboczne rozbudowane do granic możliwości, które co gorsza pozostają niedokończone i niewyjaśnione. 

 Człowiek po to został zaopatrzony w mózg, by myśleć i kłamać. Nadmiar szczerości może być bolesny.
Jest wiele niedociągnięć nie tylko w toku prowadzonego śledztwa, ale i samym zakończeniu, które pojawia się nagle i jest tak słabo i szybko opisane, że trudno się połapać, czemu jest takie a nie inne. Ewidentnie brakuje wyjaśnień na temat przyczyn i powodów oraz ciągłości powiązań, które tę historię scalają. Króluje pośpiech zarówno w samym zachowaniu głównej bohaterki (niesympatycznej i niewzbudzającej zaufania), jak również w całej fabule. Szczegóły, którymi autorka świadomie karmi czytelnika, są niespójne i zbyt mało wartościowe, by pomogły w wytypowaniu czarnego charakteru. Nie przekonuje ani historia, ani sposób jej opowiedzenia. Wręcz odstraszają infantylne dialogi i skromne, czasem zbytecznie wulgarne, słownictwo. 

Można, ale nie trzeba

Ogólnie książka nie powala na kolana. Pomysł intrygi świetny, ale sposób jej poprowadzenia podaje w wątpliwość jej potencjalną wiarygodność i kryminalną zasadność. Jedynym plusem takiego zabiegu jest zakończenie, którego nie można się domyśleć. Zdecydowanie za mało, by można uznać tę powieść za świetny kryminał. Można przeczytać, ale nie trzeba.

Ocena: 6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz